STARUSZKA
Karta za kartą zbiór płaskich twarzy
gdzieś między nimi suszone kwiaty…
Noszę go w sobie – notatnik zdarzeń,
a brzeg okładki całkiem wytarty.
Palce zwilżone trzęsącą wargą
przenoszą w przeszłość mój wzrok zmęczony.
Nad księgą schylam się wpół otwartą,
obok mój anioł siedzi skulony.
Siedzi i czeka, kiedy otworzę
ostatnią stronę – bo tam nareszcie
zobaczę Ciebie, mój dobry Boże
w bramie otwartej na moje wejście..
CHOĆBYŚ
I choćbyś pojednał z wszystkimi świat cały
I sprawił, że serca rytm zgodny by miały
I choćbyś z obłoków deszcz spuścił na ziemię
Lecz sam byłbyś sobie i wrogiem i cieniem
I choćbyś ideom się oddał wyśnionym
I wiedzy odwiecznej uchylił zasłony
Po linie bez lęku nad przepaścią stąpał
Lecz w lustro z pogardą co rano zaglądał
Odejdziesz ze smutkiem
nie czując radości
Bo brak w tobie będzie dla siebie
MIŁOŚCI