Murzasichle

Dla gór nie ma upływu czasu. Patrzą na ciebie dziś, a pamiętają wieki temu. Zapytaj, co się działo w przeszłości – jeśli zechce odpowie, lecz nie zawsze.
Bo przecież monumentalne szczyty nie obchodzi krótki los robaczków pełzających u podnórza, ani ich ciekawość…
Ale jeśli trafisz na dobrą chwilę, kiedy spokojność wieczorna wypełni się dobrym nastrojem, a lasy nasycą powietrze wonnością świerkowego igliwia… Grań zadźwięczy opowieścią o pradziejach Murzasichle.
Usiądź na kamieniu, spójrz tam, gdzie Nowy Sącz ściele się w dolinie…posłuchaj.
————–
– „Wiele deszczy temu, niezliczonych zachodów spośród spadzistych dachów krzyk się podniósł. Od chaty do chaty szedł pomór. W każdym domie płacz i lament obmywał zmarłe ciała. Z ludnej wsi, gwarnej i wesołej pozostało sześć rodzin. Strach wygonił ich pod szczyty wysokie, tu szukali schronienia.
Lasy gęste pokłoniły się nisko pod uderzeniem siekier, pod śpiewnym szurgotem pił.
Powstała nowa wieś, na wspomnienie tamtej Morem nazwana. Na szczęście? Na zażegnanie uroku? Nie wiadomo. Dość, że trafił tu nowosądecki wygnaniec, ścigany prawem pańszczyźnianym Łukasz Sądecki. Z synami przybył, mocnymi, twardymi jak chleb zeschły którym się karmili.
postanowili tu zostać. Dom z pnioka postawili, mocny jak oni. Ludzie widząc ich siłę zwali ich Sichla… i tak zostało”
Szary masyw skalny zamilkł przysłonięty lekką mgłą. Po chwili westchnął ciężko i podjął na nowo opowieść:
-„Nie dane im było zaznać spokoju. Wieść ponosła, że pogoń tropiąca wygnańców do Capówki się zbliża, dawniej Cyrhlą nazwanej.
Co robić?
Rzucać dom nowo postawiony, pole ledwie obsiane i uciekać?
Nowych miejsc szukać, kryjówek do końca życia?
Zasumowali się Łukaszaki, zasumowali się z nimi mieszkańcy Moru.
I zakrzyknęli wielkim głosem i zawołali do lasów bagnistych: Ukryjcie nas, zasłońcie mocarnych Sichle, niech nas nie wykryją…
I podniosły się mgły nad torfowiskiem, osłoniły wysokie strome dachy domów. I przeszli tropiciele mimo, nie odgadłszy istnienia wioski…”
Zadumałeś się.
Patrzysz na mgłę zalegającą dolinę Porońca i wierzysz…
Bo największa siła jest w jedności. Wtedy wszystko stanie murem, wszystko się poszczęści. Bóg pomoże, las pomoże i góry.
Bo wszystko będzie jak wtedy…
Mur-za-sichle. Po prostu.